Wyobraź sobie rozgrywkę szachową, w której grasz białymi i Twoje zwycięstwo oznacza utrzymanie się na rynku a porażka bankructwo. Za przeciwnika masz kluby sieciowe, które nie walczą o przetrwanie a rozgrywają z tobą partyjkę z czystej przyjemności. Zasady są jednak nieco inne niż zazwyczaj: Twój przeciwnik może zastępować zbite piony, Tobie nie wolno tego robić. Sytuacja czarnych jest w takim wypadku dużo lepsza, jednak białe wciąż mają szansę wykorzystać swoje figury i wygrać partię. Tylko, że Ty robisz coś dziwnego: grasz tylko pionami nie ruszasz w ogóle swoich figur. Czarne systematycznie poruszają się do przodu jak sowieckie oddziały podczas II wojny światowej i w końcu Twój król zostaje zaszachowany…
Zapewne z Twojego punktu widzenia powyższy eksperyment myślowy wydaje się całkowicie absurdalny. Czarne robią po prostu swoje a białe z niezrozumiałych przyczyn powoli kładą całą partię. W rzeczywistości jednak ta sytuacja ma dokładne odzwierciedlenie w otaczającej nasz rzeczywistości fitnessowej. Małe kluby właścicielskie postępują zazwyczaj dokładnie w opisany wyżej sposób.
Załóżmy, że piony są w tym opisie alegorią finansowania zewnętrznego: jak zapewne wiesz, polskie duże sieci fitness mają w zasadzie nieograniczone źródło finansowania dzięki swoim protektorom, dystrybutorom kart sportowych. Generowane straty nie mają dla nich większego znaczenia, ponieważ są wpisane w realizowaną przez ich mocodawców strategię. Inaczej wygląda to w przypadku małych klubów: ich wynik finansowy decyduje o „być albo nie być”. Dlaczego zatem nie zagrasz w inny sposób? Załóżmy, że czarne nie potrafią w ogóle grać figurami. Nie znają do końca zasad i nie wiedzą jak się nimi poruszać. Trochę tak to właśnie wygląda, jak dotąd w żadnym polskim klubie sieciowym nie udało się wprowadzić zmian, które by spowodowały, żeby ich biznes stał się bardziej atrakcyjny dla klienta i oferował lepszą jakość. Wciąż mamy w nich grafiki fitness oparte na „zumbach”, „sexy pupach” a siłownie wypełniają setki skomplikowanych i mało użytecznych maszyn. A Ty próbujesz grać w taki sam sposób i liczysz na sukces!
Załóżmy, że znasz zasady szachów i wiesz jak poruszać się figurami. Masz cały rząd, z hetmanem ustawionym obok króla, który możesz wykorzystać. Co jest tym hetmanem? W mojej opinii to szeroko pojęta indywidualna obsługa klienta, z treningiem personalnym na czele. W kilku ruchach możesz zaszachować króla przeciwnika i pozostać na rynku. Niedawno mój znajomy, pracujący w sąsiadującym z nami dużym klubie sieciowym, stwierdził że ich najlepsi klienci „uciekają do nas bo tam dostają to czego oczekują”. Z kolei nisko-marżowi klienci uciekają od nas bo „jest za drogo” albo „nie ma sprzętu”. I bardzo dobrze, bo tworzy się miejsce dla klientów wysoko -marżowych, którzy oczekują lepszej obsługi. Tylko wtedy mniejsze kluby bazując na większej rentowności uzyskiwanej z obsługi swoich klientów, będą mogły koegzystować na rynku z dużymi. W innym wypadku pozostaną tylko kluby sieciowe, a małe będą znikać z rynku lub zostaną wchłonięte przez duże sieci.
Jeżeli powyższe rozważania w jakimś stopniu brzmią dla Ciebie przekonująco to skontaktuj się z nami. Chętnie nauczymy Cię grać figurami i dzięki temu rozegrasz swoją zwycięską partię????
Biznes jak partia szachów.
Wyobraź sobie rozgrywkę szachową, w której grasz białymi i Twoje zwycięstwo oznacza utrzymanie się na rynku a porażka bankructwo. Za przeciwnika masz kluby sieciowe, które nie walczą o przetrwanie a rozgrywają z tobą partyjkę z czystej przyjemności. Zasady są jednak nieco inne niż zazwyczaj: Twój przeciwnik może zastępować zbite piony, Tobie nie wolno tego robić. Sytuacja czarnych jest w takim wypadku dużo lepsza, jednak białe wciąż mają szansę wykorzystać swoje figury i wygrać partię. Tylko, że Ty robisz coś dziwnego: grasz tylko pionami nie ruszasz w ogóle swoich figur. Czarne systematycznie poruszają się do przodu jak sowieckie oddziały podczas II wojny światowej i w końcu Twój król zostaje zaszachowany…
Zapewne z Twojego punktu widzenia powyższy eksperyment myślowy wydaje się całkowicie absurdalny. Czarne robią po prostu swoje a białe z niezrozumiałych przyczyn powoli kładą całą partię. W rzeczywistości jednak ta sytuacja ma dokładne odzwierciedlenie w otaczającej nasz rzeczywistości fitnessowej. Małe kluby właścicielskie postępują zazwyczaj dokładnie w opisany wyżej sposób.
Załóżmy, że piony są w tym opisie alegorią finansowania zewnętrznego: jak zapewne wiesz, polskie duże sieci fitness mają w zasadzie nieograniczone źródło finansowania dzięki swoim protektorom, dystrybutorom kart sportowych. Generowane straty nie mają dla nich większego znaczenia, ponieważ są wpisane w realizowaną przez ich mocodawców strategię. Inaczej wygląda to w przypadku małych klubów: ich wynik finansowy decyduje o „być albo nie być”. Dlaczego zatem nie zagrasz w inny sposób? Załóżmy, że czarne nie potrafią w ogóle grać figurami. Nie znają do końca zasad i nie wiedzą jak się nimi poruszać. Trochę tak to właśnie wygląda, jak dotąd w żadnym polskim klubie sieciowym nie udało się wprowadzić zmian, które by spowodowały, żeby ich biznes stał się bardziej atrakcyjny dla klienta i oferował lepszą jakość. Wciąż mamy w nich grafiki fitness oparte na „zumbach”, „sexy pupach” a siłownie wypełniają setki skomplikowanych i mało użytecznych maszyn. A Ty próbujesz grać w taki sam sposób i liczysz na sukces!
Załóżmy, że znasz zasady szachów i wiesz jak poruszać się figurami. Masz cały rząd, z hetmanem ustawionym obok króla, który możesz wykorzystać. Co jest tym hetmanem? W mojej opinii to szeroko pojęta indywidualna obsługa klienta, z treningiem personalnym na czele. W kilku ruchach możesz zaszachować króla przeciwnika i pozostać na rynku. Niedawno mój znajomy, pracujący w sąsiadującym z nami dużym klubie sieciowym, stwierdził że ich najlepsi klienci „uciekają do nas bo tam dostają to czego oczekują”. Z kolei nisko-marżowi klienci uciekają od nas bo „jest za drogo” albo „nie ma sprzętu”. I bardzo dobrze, bo tworzy się miejsce dla klientów wysoko -marżowych, którzy oczekują lepszej obsługi. Tylko wtedy mniejsze kluby bazując na większej rentowności uzyskiwanej z obsługi swoich klientów, będą mogły koegzystować na rynku z dużymi. W innym wypadku pozostaną tylko kluby sieciowe, a małe będą znikać z rynku lub zostaną wchłonięte przez duże sieci.
Jeżeli powyższe rozważania w jakimś stopniu brzmią dla Ciebie przekonująco to skontaktuj się z nami. Chętnie nauczymy Cię grać figurami i dzięki temu rozegrasz swoją zwycięską partię????
Zainteresowanych prosimy o kontakt mailowy pod adresem: biuro@trenerindywidualny.pl
dr Bogdan Krauss – wiceprezes zarządu Trenerindywidualny.pl Sp. z o.o.
.